Jak miło wziąć długą, bąbelkową kąpiel w samym środku dnia... Nawet peeling całego ciała zrobiłam i wtarłam w siebie jakiś fajny balsam :) Brzuszek dostał porcję antyrozstępowego mazidła. Wypilnikowałam i pomalowałam wszystkie dwadzieścia paznokci. Miło było. Kobieta w ciąży, zauważyłam niedawno, potrzebuje dwa razy bardziej o siebie zadbać. Dwa razy częściej ma ochotę na fryzjera i trzy razy bardziej na nowy ciuch. A może tylko ja tak mam? Ciągle oglądam brzuch w lustrze i dopasowuje do niego moje "dzienne stylizacje".
Mam nadzieje, że to nie próżność a rezultat wakacji. Moje są długie i nie widać końca... I zdarza mi się nudzić :)
Wynajduje różne ciekawe zajęcia ale jakoś nic na dłużej nie zaprząta mojej głowy. Przeprowadzka nie była w sumie taka zła, nawet sprawnie to poszło i zapewniło mi rozrywkę. A nie pisałam tak długo bo internet "się robił".
M wstaje codziennie o 4.00. Nie wiem jak On to robi! Ale cieszę się, że ma nową pracę. Mamy więcej czasu dla siebie choćby dlatego że zaczyna tak wcześnie. Poza tym nie robi już jak niewolnik i nie musi sam opłacać sobie zusów i tych innych pierduł. A ja nie muszę być księgową! To nie była moja mocna strona. Teraz oboje śpimy spokojniej.
Mały się chyba w nocy poruszył. Tzn cały czas sobie pływa podobno, ale jeszcze go nie czuję. A dziś chyba poczułam, ale nie jestem pewna. Jak to cholera rozpoznać za pierwszym razem? A to już półmetek..
Musze zacząć słuchać bardziej energicznej muzyki bo te relaksacyjne pierdy podobno dobre dla ciężarnych zwyczajnie mnie irytują. Próbowałam z klasyczną ale tez mi nie pasuje, jedynie kilka utworów. Może polecicie coś dobrego dla mamy i dziecka?
A na koniec wrzucam fotkę : to ja i moja siostra rodzona, która jest Siostrą Misjonarką Miłości, no i oczywiście dzidziuś schowany w brzuchu :)