środa, 26 października 2011

o czekaniu na dzidziusia

Witam po dłuższej przerwie.
U mnie początek 8 miesiąca :) czyli fikołki i koziołki dla Maluszka. Polubiliśmy Mozarta, przybijamy sobie piątki przez powłoki brzucha,  poznajemy przygody Lasse, Bosse itd... z  "Dzieci z Bullerbyn". Oczywiście Małemu byłoby wszystko jedno czy mu czytam Gazetę Prawną czy instrukcję obsługi czajnika ale .. ja lubię "Dzieci z Bullerbyn" :)
Mogę jeszcze przespać całą noc nie licząc wycieczki do kibelka nad ranem, chodzić po schodach i na spacery, stać przy kuchni do godziny i jeździć autem. Fajnie i mam nadzieję że będę sprawna jak najdłużej się da ;)
Nie mogę tylko założyć paru moich seksownych ciuszków :/ ale jakoś przeżyję.
M miał trochę wolnego ostatnio i złożył łóżeczko. Stwierdził, że musimy się przyzwyczaić do jego widoku :) Pokój od razu stał się jakiś taki bardziej uśmiechnięty :)
A i chodzimy do szkoły rodzenia - świetna sprawa, polecam wszystkim, którzy oczekują pierwszego dziecka. Bardzo dużo informacji podanych w rzetelny i nowoczesny sposób. Plus ćwiczenia :) nie tylko oddechu ale i po prostu gimnastyka dla ciężarnych.
Oboje nie możemy się już doczekać. Choć lęk przed tym wszystkim nowym też wkrada się co jakiś czas. Ciężko nie mieć w tym okresie refleksji na temat opieki nad niemowlęciem, wychowywania młodego człowieka, relacji między mną a M, która cały czas pod wpływem dzidziusia się zmienia, rozwija, na temat...porodu (!). Czasem dopada mnie myśl, że niedługo skończy się moja niezależność, a dokładniej Ktoś będzie ode mnie tak bardzo zależny, że ja stracę swoją wolność. Dlatego korzystam z niej puki mogę.
Ale z drugiej strony... Tak bym już chciała przytulić mojego Synka...