wtorek, 19 lipca 2011

o hormonach, brzucholu i przeprowadzce

Na wstępie dziękuję wszystkim za gratulacje :)
Hormony, hormony, hormony! Ach...jak wspaniale jest móc wszystko nimi tłumaczyć. Zalanie się łzami bez powodu, tupanie nogami i trzaskanie drzwiami. Taa, jestem okrutna.... A mój M bardzo wyrozumiały.
Czuję sie juz dużo lepiej od kiedy minęły nudności i ból głowy. Cieszę sie stanem błogosławionym i zaczytuje w "poradnikach młodych rodziców". Brzuchol mi wyłazi, powoli przestaje go chować, a zaczynam z dumą eksponować :) Nie mogę się doczekać kolejnych wizyt u gina, a dokładniej nowych zdjęć usg..i chciałabym już znac płeć dzidziusia. Ciężko sie mówi do niego per dzidziuś. Tak wiem, że faktycznie mały słyszy od 7-go misiąca ale trzeba się przyzwyczajać do rozmowy z "brzuchem". Na początku wydawało mi sie to śmieszne, teraz łapie się, że chodząc sama po domu śpiewam piosenki "fasolek"... tak możecie się śmiać.
Mamy już podstawowe rzeczy dla małego typu wózek, łóżeczko itp. Z ciuszkami na razie przystopowałam...no bo bez przesady :) Ale szkołę rodzenia zaczynam niedługo. Tzn zaczynamy razem z M.
A poza tym to się przeprowadzamy! Uff...w tej kawalerce dostaje już klaustrofobii. Kupiliśmy wielkie małżeńskie łoże. Na razie czeka na chrzest bojowy...nie możemy sie doczekać hehe Od nocy poślubnej śpimy na wersalce. Teraz będzie prawie jak w tym hotelu tylko raczej nikt nam nie ułoży serca z kwiatków na pościeli, a może... Ostatnio coś dużo myślę o tym łóżku. To też mogę zwalić na hormony :)
Jeszcze tylko sie przewieźć z gratami. Przeraża mnie myśl spakowania i rozpakowania naszych rzeczy - NIENAWIDZE takiej roboty! Mam nadzieje, że szybko pójdzie. 
Na koniec zarobię na kolejne gratulacje - jestem już Magistrem Biologii! Wcale nie czuję sie jakoś lepiej ;) spokój święty i tyle... Obiecałam, że dam znać co wyszło z moich badań. Drogie Panie! Estradiol (jeden z żeńskich hormonów płciowych) to nasza broń kobieca przeciw wolnym rodnikom! Udowodnione przeze mnie (wyniki porównywalne z innymi badaniami także spoko). 
PS: Obrona to pryszcz przy tym egzaminie, który czeka mnie w najbliższej przyszłości. Ale ja lubię wyzwania!

8 komentarzy:

  1. Tak czytam i wnioskuję, ze wszystko układa się pomału, ale najważniejsze że pomyślnie. Ze wszech miar gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. No witamy na blogspocie!!! :) Tu jest dużo fajniej ;) Gratuluję magisterki, choć obrona tytułu matki, która będzie Cię czekała za kilka miesięcy i będzie trwała wiele lat, będzie o niebo ważniejsza i zdania tego egzaminu Ci życzę! :)
    Widzialam, ze na starym blogu masz wklejkę, a tu nadal masz problem z zamieszczeniem jej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje, Pani Magister :)Duże łóżka są bardzo fajne (zwłaszcza z perspektywy sobotniego poranka, kiedy do łóżka wpakowuje się jeszcze dwójka dzieci ;). I konieczna jest duuuuuża kołdra (bo dwie małe to już nie to samo).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy etap życia otwiera się przed Tobą i radośnie oczko puszcza.

    Gratuluję i jak najwięcej tak radosnych chwil życzę :))

    Vehuan

    Poszukaj.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Szczęściaro!!! Gratulacje ogromnych sukcesów i milowych kroków w życiu! Imponuje mi kolejność - coraz rzadziej spotykany porządek rzeczy :)Bedę śledzić rozwój wypadków :) P-m

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj:) Moje serdeczne gratulacje:) Oczywiście z dwóch powodów: Zostania niebawem mamą i obrony magisterki. Hmmm magister biologii - brzmi dostojnie:)))
    Z biologii byłam noga:) Za to córa maturę zdawała z biologii i nawet dobrze jej poszło:)
    Pozdrawiam serdecznie i melduję, że będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ufff...już myślałam, że zabłądzę...:)Gratki wielkie za "magazyniera", a za Mamuśkowanie buziaka masz serdecznego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wklejkę robi się w zakładce HTML/Java Script. Jest taka, gdy wchodzi się w projekt bloga :)

    OdpowiedzUsuń